Witam na moim blogu. Zdecydowałam się napisać opowiadanie, którego głównym
bohaterem będzie Loki. Rozdziały będę zamieszczała co tydzień, ewentualnie o dłuższej
przerwie na pewno was powiadomię. Bardzo proszę o komentarze motywujące, jak i
takie, które zawierają konstruktywną krytykę. Miłego czytania !
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szłam pustą, wąską uliczką. Wokół mnie panował mrok. Słyszałam daleki huk miejskiego gwaru. Nawet późną nocą Nowy Jork tętnił życiem. Ta noc była spokojna, jednak mnie ogarniał niepokój.
Włożyłam ręce do kieszeni, gdzie poczułam zimny metal. Prawie zapomniałam, że
schowałam tam swój ulubiony sztylet. Był niewielki, zdobiony malutkimi, zielonymi
kryształkami na rękojeści. Pozostał przy mnie jako jedyna pamiątka po moim bracie.
Byłam sama, nie miałam już nikogo, mogłam liczyć tylko na siebie. Ale musiałam
przyznać, że jak dotąd dobrze dawałam sobie radę. Nagle usłyszałam czyjąś rozmowę, a zza wysokiej kamienicy dostrzegłam dwa duże cienie. Przyśpieszyłam kroku mijając kolejne kosze na śmieci. Wtedy tajemnicze istoty niebezpiecznie zbliżyły się do mnie, a ja poczułam, jak
ogarnia mnie strach. Wokół zaczął wiać nieprzyjemnie zimny wiatr. Zwróciłam się do
zakapturzonych postaci ze złością w głosie - Czego chcecie? - Z oszałamiającą szybkością
jedna z postaci przyparła mnie z całą siłą do muru. Byłam w szoku, próbowałam się
uwolnić. Dotąd krzyczałam ''Pomocy'' aż zabrakło mi tchu w piersiach. Zaczęłam się
dusić, poczułam suchość tak więlką, jakby moje gardło zamieniło się w pustynię,
pozbawioną nawet najmniejszej kropli wody. Cień nawet nie drgnął. Gdy popatrzyłam
się w czarną pustkę wypełniającą kaptur, usłyszałam :
-Oddaj nam sztylet, inaczej zginiesz.
Zimny, zachrypnięty głos powoli ranił moje uszy, a oddech delikatnie muskał moją szyję. Sięgnęłam do kieszeni by wyjąć z niej sztylet. Robiłam to bardzo powoli, nie spuszczając wzroku z postaci. Gwałtownie cisnęłam nim w przód, a wtedy napastnik się rozmył. Dreszcz zawładnął moim ciałem, a nogi się ugięły. Nagle zobaczyłam oślepiające zielone światło, po czym upadłam na ziemię. W momencie odzyskania wzroku, szybko się podniosłam, by zobaczyć wysoką sylwetkę mężczyzny, odwróconego do mnie tyłem.
Jego ciemne włosy wirowały na wietrze raz w jedną, raz w drugą stronę. Gdy się
odwrócił, poczułam przenikliwe spojrzenie jego nienaturalnie zielonych oczu. Twarz
miał podłużną, bladą, skąpaną w blasku księżyca. Nadal stałam w tym samym miejscu,
nie potrafiąc nawet ruszyć ręki o milimetr, patrząc się jakby na piękną zjawę.
Zbliżył się do mnie, a ja nie drgnęłam. Odezwał się swym niskim melodyjnym głosem - Nie bój się. Jesteś bezpieczna. - Zatracając się w jego słowach, lekko otworzyłam
usta w zdziwieniu, a on wtedy podał mi rękę, którą bez zastanowienia przyjęłam,
pytając - Kim jesteś? - Nie dostałam odpowiedzi. Rozmyliśmy się w powietrzu, a po
nas pozostał jedynie zielony pył.
Hej-ho!
OdpowiedzUsuńJakże mile widzieć Twój blog wśród wszystkich innych, pozwalam sobie dodać się do listy twych czytelników i stale już śledzić twe opowiadanie.
Początek świetny, mam tylko zastrzeżenie do przerzucających ci się do kolejnych linijek fragmentów zdań, co jakby urywa lekturę... wprowadza zamęt.
Historia z kolei zapowiada sie ciekawie.
Pozdrawiam
Witaj!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - świetny szablon xD Bardzo podoba mi się ten obrazek, aż muszę go sobie zapisać.
Co do prologu (swoją drogą bardzo krótkiego T.T) jak na razie jest spoko. Jest tu Loki i to zaważa nad tym, że bardzo mi się podoba idea opowiadania. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieje, że nieco dłuższy :)
Pozdrawiam,
Nat-chan
Ps. Swoją drogą piękny Tomasz jest w Twym avatarku *o*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie. Z tymi linijkami już się nie powtórzy :D
OdpowiedzUsuńSiemanko
OdpowiedzUsuńPrócz zwalonych linijek i paru błędów całkiem spoko. Nie lubię wyrzucania błędów dlatego przejdę do tekstu.Prolog nic nie wnosi właściwie nic no prócz tego że tajemnicza postać prowadzi ją w mrok. O bohaterce nie dowiadujemy się zbyt wile. Dziwne że tak łatwo się zgodziła. Mogłaś się trochę rozpisać,opisać jej uczucia które by doprowadziły do jej decyzji bo nie mogę się nadziwić :D Ogólnie mówię całkiem spoko i z chęcią przeczytam kolejne epizody tej opowieści
Weny
Pozdrawiam
Ps. jeśli lubisz klimaty Kapitan Ameryka,Loki lub Więzień Labiryntu to wpadnij :) opowiadania znajdziesz w zakładce opowiadania ;D http://projekt-house.blogspot.com/
Rachel
Witam :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie. Kiedy tylko znajdę troszkę czasu, zabieram się za prolog :)
Zapraszam również do mnie, choćby po to, żeby dokładniej przeczytać "regulamin" ;)
Pozdrawiam!
Ana
Witam ponownie!
UsuńJuż po prologu i no cóż... zamierzam czytać dalej, choćby po to, by zobaczyć , czy opowiadanie mnie zainteresuje. Jednak muszę przyznać, że czytałam już dużo tego typu opowiadań.
Co do twojego stylu to mam wrażenie, że wszystko pisane jest tak jakby na szybko. Przynajmniej odniosłam takie wrażenie. Chodzi mi głównie o opisy. Kiedy czytam lubię mieć wszystko dokładnie opisane, by przed oczami malował się precyzyjny obraz. Choćby dokładniejszy opis wyglądu, styl poruszania się, ubiór, czy mimika twarzy. To bardzo pomaga poznać, zapamiętać, a czasami i polubić postacie.
To takie uwagi z mojej strony. Życzę więc weny i pozdrawiam!
Ana
Hm...czyżby Lokiemu ta dziewczyna wpadła w oko? ^^ Trzymam kciuki za autorkę, bo prolog świetny! :D
OdpowiedzUsuń